Articles by Rajzefiber

Nagaland Hornbill Festival – występy 17 plemion

fot. Pochury Cultural Troupe © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Pochury Cultural Troupe © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

Nagaland to maleńki stan w północno-wschodnich Indiach o powierzchni liczącej zaledwie 16 579 km². Graniczy z Myanmarem i stanem Arunachal Pradesh na wschodzie, ze stanem Assam na północy i zachodzie oraz stanem Manipur na południu. Nagaland jest w większości górzysty, a jego najwyższy szczyt to Saramati (3841 m n.p.m.). Stan zamieszkuje jedynie około 2 mln osób należących do 17 plemion (niektóre źródła podają, że jest ich 16). Pochodzenie Nagów nie jest do końca jasne. Hipotezy mówią o przybyciu plemion z północnego regionu Mongolii, południowo-wschodniej Azji lub południowo-zachodnich Chin. Górzysty teren sprzyjał różnorodności kulturowej, etnicznej, a nawet językowej. Nagaland przez wieki nękały wojny. Co prawda teren ten nie został wcielony do Imperium Mogołów, ale w XIX w. został przejęty przez Wielką Brytanię. II Wojna Światowa również nie oszczędziła tych terenów. Miała tu miejsce największa bitwa w tej części Azji z Japończykami, pod Kohimą, porównywana do oblężenia Stalingradu. Po wojnie teren obecnego Nagalandu został przyłączony do stanu Assam z obietnicą zachowania lokalnej autonomii. 1 grudnia 1963 r. powstał obecny Nagaland jako szesnasty stan Indii. Lud Naga nigdy nie zrezygnował z dążeń niepodległościowych. Przez 60 lat trwała tu wojna partyzancka, najdłuższa w historii Indii. Dopiero w 2015 r. premier Narendra Modi podpisał traktat pokojowy. Plemiona Naga niemal przez całe wieki toczyły między sobą walki partyzanckie. Trofeum zwycięzcy często była głowa przeciwnika. Zakaz polowania na głowy wprowadzono przeszło 100 lat temu, ale ostatni tego typu  proceder miał miejsce w 1979 r. w plemieniu Konyak. Chrystianizacja tych terenów przyczyniła się do złagodzenia brutalnych zwyczajów łowców głów.

fot. Plemię Konyak © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię Konyak © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

W 2000 roku rząd Nagaland w celu zachęcania do interakcji między plemionami i promowania dziedzictwa kulturowego państwa zorganizował 10-dniowy festiwal, zbiegający się z obchodami Dnia Państwowości Nagaland 1 grudnia. Festiwal powstał w celu zaprezentowania kultury Nagaland, tej tradycyjnej i współczesnej, w duchu jedności w różnorodności. Każde z plemion ma swój lokalny festiwal, ale Hornbill Festival jest największy i określany jest on mianem festiwalu festiwali. Nazwa festiwalu Hornbill pochodzi od dzioborożca, dużego i kolorowego leśnego ptaka, który występuje w folklorze większości plemion Naga. Każdego roku festiwal odbywa się między 1 a 10 grudnia. Do wioski Kisama położonej u podnóża góry Japfü przybywają wszystkie plemiona i sub-plemiona Nagaland. Nomenklatura KISAMA wywodzi się od nazw dwóch wiosek, a mianowicie Kigwema (KI) i Phesama (SA). MA zaś oznacza wieś. Kisama jest położona około 10 km od stolicy stanu Kohimy.

fot. Brama wjazdowa na teren „Kisama Heritage Village” © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Brama wjazdowa na teren „Kisama Heritage Village” © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

Na wjeździe na teren „Kisama Heritage Village” stoi ogromna brama, przy której pobierane są opłaty za wejście i korzystanie z aparatu fotograficznego, czy kamery. Na szczęście nie są one wysokie. Otrzymuje się papierową bransoletkę na rękę, każdego dnia ma ona inny kolor. Kompleks festiwalowy stanowi dość duży obszar. Oprócz głównego miejsca występów są tam: Muzeum II Wojny Światowej, wystawa prac malarskich, wystawa fotograficzna, wystawa roślin organicznych, pokaz rzemiosła artystycznego, stoisko wojska, pawilon, w którym odbywają się dodatkowo płatne występy artystyczne, pawilon z wystawcami wyrobów lokalnych, informacja turystyczna, stoiska biur turystycznych oraz eventowych, a nawet kościół.

fot. Plemiona zmierzające w kierunku amfiteatru © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemiona zmierzające w kierunku amfiteatru © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

Główna scena znajduje się w amfiteatrze. Na bramie przy wejściu widnieje się napis: „Window to Nagaland” (Okno na Nagaland). Rzeczywiście będąc tu, mamy w jednym miejscu widok na kulturę całego regionu.

fot. Plemiona oczekujące na przejście VIP’ów © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemiona oczekujące na przejście VIP’ów © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

Występy artystyczne odbywają się w dwóch turach. Blok przedpołudniowy rozpoczyna się uroczystym wejściem VIP’ów. Są to osobistości ze świata kultury, polityki i sportu z kraju i zagranicy. Osoby te idą do loży honorowej po czerwonym dywanie, przy którym stoją występujące zespoły z 17 plemion. Niestety VIP’owie często się spóźniają. Oczekiwanie bywa tak długie, że zarówno widzowie, jak i występujący są zniecierpliwieni.

fot. Trybuna honorowa © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Trybuna honorowa © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Długie oczekiwanie na VIP’ów. Zmęczone dziewczyny Pochury © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Długie oczekiwanie na VIP’ów. Zmęczone dziewczyny Pochury © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

Po powitaniu osobistości następuje prezentacja 17 plemion, które zasiadają w ściśle określonych miejscach na widowni amfiteatru. Są to plemiona:

Angami – Ao – Chakhesang – Chang – Kachari – Garo – Khiamniungan – Konyak – Kuki – Lotha –
Phom – Pochury – Rengma – Sangtam – Sumi – Yimchungru – Zeliang

Konferansjer na bieżąco zapowiada występy w języku angielskim, jednocześnie ubarwiając zapowiedź krótkim komentarzem co widzowie zobaczą i usłyszą za chwilę. W końcu rozpoczyna się show. Prezentowane są tańce i pieśni plemienne, ale także scenki rodzajowe przedstawiające życie na wsi. Gry i zabawy, prace polowe, polowania oraz zwyczaje plemienne itp. Program jest niezwykle różnorodny, barwny i ciekawy. Lokalna publiczność bardzo żywiołowo reaguje na występy, a turyści chłoną tę egzotykę z zapartym tchem. Przyjeżdżają tu fotografowie z całego świata. Amfiteatr dźwięczy muzyką i pieśniami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Lokalnymi instrumentami muzycznymi są m.in. bambusowe flety, trąbki, bębny ze skóry bydła i drzewnych bali. Stroje plemion, niezwykle barwne i bogato zdobione budzą powszechny zachwyt.

fot. Dziewczyny z plemienia Chakhesang © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Dziewczyny z plemienia Chakhesang © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Wojownicy z plemienia Sangtam © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Wojownicy z plemienia Sangtam © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Autorka 😉 z dziewczynami z plemienia Kachari © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Autorka 😉 z dziewczynami z plemienia Kachari © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię dawnych łowców głów © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię dawnych łowców głów © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Kobiety z plemienia Konyak © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Kobiety z plemienia Konyak © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Kobiety z plemienia Pochury © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Kobiety z plemienia Pochury © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Dziewczyny z plemienia Khiamniungan © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Dziewczyny z plemienia Khiamniungan © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię Khiamniungan oczekujące na występy © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię Khiamniungan oczekujące na występy © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

Pomiędzy blokiem artystycznym przedpołudniowym, a popołudniowym jest przerwa, podczas której występujące zespoły przenoszą się do swych chat zwanych „morungami” (o tym napiszę w następnym poście).
Tymczasem zapraszam na krótką fotorelację z występów folklorystycznych na głównej arenie amfiteatru w Kisama.

fot. Zeliang Cultural Troupe, Hornbill Dance © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Zeliang Cultural Troupe, Hornbill Dance © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Rengma Cultural Troupe – pieśń Ngada Khwe © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Rengma Cultural Troupe – pieśń Ngada Khwe © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Kachari Cultural Troupe – najlepsze tancerki © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Kachari Cultural Troupe – najlepsze tancerki © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię Chang © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festival, Nagaland, Indie, 2019

fot. Plemię Chang © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festival, Nagaland, Indie, 2019

fot. Angami Cultural Troupe © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Angami Cultural Troupe © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Lokalna gra przypominająca trochę sumo © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Lokalna gra przypominająca trochę sumo © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię Chang. Gra w łapanie zębami zawieszonego wysoko mięsa © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię Chang. Gra w łapanie zębami zawieszonego wysoko mięsa © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Szczery uśmiech :D Sangtam © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Szczery uśmiech 😀 Sangtam © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Wypędzanie złego ducha © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Wypędzanie złego ducha © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię Garo i podnoszenie ciężarów © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię Garo i podnoszenie ciężarów © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Wojownicy z plemienia Sangtam © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Wojownicy z plemienia Sangtam © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Ozdoby na nogach wojowników Sangtam © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Ozdoby na nogach wojowników Sangtam © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię Chakhesang – przędzenie bawełny © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Plemię Chakhesang – przędzenie bawełny © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Prace polowe © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Prace polowe © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Kuki Cultural Troupe – Kang-Kap taniec © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Kuki Cultural Troupe – Kang-Kap taniec © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Występy przyciągały nie tylko fotografów, ale i malarzy © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

fot. Występy przyciągały nie tylko fotografów, ale i malarzy © Magdalena Brzezińska, Hornbill Festiwal, Kisama, Indie, 2019

Hornbill Festival w Nagaland – 12 wskazówek dla podróżujących

fot. Plemię Chakhesang podczas występu © Magdalena Brzezińska, Nagaland, Indie 2019

fot. Plemię Chakhesang podczas występu © Magdalena Brzezińska, Nagaland, Indie 2019

Nagaland jest jednym z ośmiu stanów Północno-Wschodnich Indii. Spośród nich jest najmniejszym, ale z niezwykle bogatą kulturą i tradycjami. Nagaland zamieszkuje 17 plemion (nazwy ich są na zdjęciu poniżej), które niemalże każdego miesiąca organizują festiwale, stąd często stan ten określa się „krainą festiwali”. Rząd stanu Nagaland, aby zintegrować społeczność plemienną, co roku organizuje Hornbill Festival (Festiwal Dzioborożca). Jest to też doskonała okazja do promocji dziedzictwa kulturowego tego regionu.

Shimla, monsun i powrót

25-29 lipca 2016 r.
Poniedziałek w Leh. Skończyła się beztroska, trzeba było podjąć decyzję co do dalszej trasy podróży. 29 lipca miałam lot powrotny do Polski. Pobudka wczesnym rankiem, na samą myśl zalała mnie krew. A tak serio, to albo ze względu na przemęczenie albo na skok ciśnienia dostałam krwotoku z nosa. Zdarza się, że wraz ze wzrostem wysokości w górach i spadkiem ciśnienia powietrza pękają wrażliwe naczynia krwionośne w nosie. Po ustąpieniu dolegliwości postanowiliśmy pojechać na dworzec autobusowy, by sprawdzić połączenia ze Śrinagarem. Ni stąd, ni zowąd, ale w idealnym momencie pojawił się mój ulubieniec, taksówkarz Sonam I. Informacje na dworcu były fatalne. Linia autobusowa z Kaszmirem została zawieszona. Jedynym sposobem na dostanie się do Śrinagaru było wynajęcie taksówki. Niestety nadwyrężyłoby to nasz skromny już budżet, a przede wszystkim nie dałoby gwarancji na dotarcie do celu. Mogliśmy być zatrzymani na trasie przez wojsko. Dla przypomnienia dodam, że wprowadzono w Kaszmirze stan wyjątkowy po zamordowaniu dowódcy separatystów islamskich i zamieszkach podczas jego pogrzebu (32 zabitych, ponad1300 osób rannych). Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami (http://rajzefiber.cba.pl/do-szesciu-razy-sztuka/) postanowiłam zadzwonić do Pana Konsula z ambasady Polski w New Delhi. Usłyszałam, że mimo upływu ponad dwóch tygodni sytuacja w Śrinagar jest niestabilna i nie rekomenduje mi tam wyjazdu. No to klops. Oboje z Nidhinem mieliśmy kupione bilety lotnicze na lot 28 lipca ze Śrinagaru do New Delhi. Odwołanie rezerwacji i tak skutkowało utratą pełnego kosztu biletu (3860 Rs), a przebukowanie biletów na lot z Leh nie wchodziło w grę, przewoźnik to uniemożliwiał. Wszystkie loty z Leh na najbliższe dni zostały wykupione (cena ich jest jedną z najwyższych w tym kraju). Po usłyszeniu tych wszystkich newsów pociemniało mi w oczach. Do końca wierzyłam, że uda mi się odwiedzić Kaszmir. Na samą myśl o podróży drogą lądową do Delhi robiło mi się słabo, ale nie było innego wyjścia. Nidhin z Sonamem wyruszyli na poszukiwanie autobusu do Manali. Udało się im kupić bilety u prywatnego przewoźnika. Tym razem szykowała się jazda małym busikiem, miejsca tuż za kierowcą, wyjazd z Leh jeszcze tego samego dnia wieczorem, a więc podróż nocą. Wróciliśmy do guest house’u, by się spakować i rozliczyć z właścicielem.

Khardung La zdobyta

24 lipca 2016 r.
Po udanej wyprawie do Lamyuru poczuliśmy „flow” i zapadła decyzja o zdobyciu na motocyklu przełęczy Kardung. Jest ona położona w Himalajach na wysokości 5602 m n.p.m., co czyni ją najwyższą przejezdną przełęczą na świecie. Jest jednak pewne „ale”. Czy na pewno 5602 m? Tej wersji trzyma się większość Hindusów (jak zobaczycie na zdjęciach, nadal na tablicach jest ta informacja), ale w roku 2005 dokonano pomiarów i okazało się, że rzeczywista wysokość Khardung La to 5359 m („La” w języku tybetańskim oznacza przełęcz). Miano najwyższej przejezdnej przełęczy przypadło tybetańskiej Semo, znajdującej się na terytorium ChRL. Drodzy czytelnicy, czy ktoś będzie wnikał w te 206 m? 😉 Może niedługo okaże się, że pomiar GPS Katalończyków nie był dokładny? Kardung La jest bramą do dolin Nubra i Shyok. W roku 1988 została ona otwarta dla publicznych pojazdów. Ma strategiczne znaczenie dla Indii, ponieważ służy do transportu towarów na lodowiec Siachen. Droga wiodąca przez przełęcz jest zamknięta od października do maja ze względu na opady śniegu. Warto wziąć to pod uwagę planując podróż.

Lamayuru – wyprawa motocyklowa

22-23 lipca 2016 r.
Po dwudniowej eskapadzie nad jezioro Pangong potrzebowaliśmy odpoczynku. Żeby zregenerować się, zrobiliśmy sobie jeden tzw.”lazy day”. W planie było spanie do bólu i śniadanie w knajpce na głównej ulicy Leh. Podczas picia obowiązkowej herbaty zastanawialiśmy się jak dotrzeć do kolejnych miejsc godnych odwiedzenia. Nidhin widział jak żywiołowo reaguję na motocyklistów w Ladakhu i doskonale wiedział, że jazda takim pojazdem sprawiłaby mi frajdę. Padła propozycja wynajmu na dwa dni motocykla. Aż mi się oczy zaświeciły ze szczęścia. Przypomniały mi się czasy licealne, kiedy to wraz z paczką przyjaciół podróżowaliśmy wszędzie na motocyklach. Długie włosy powiewające na wietrze, widoczne spod kasku, czarne skórzane kurtki… No wiecie, lans był 😉 I ta wolność! Ech! Tak więc po lunchu wyruszyliśmy na poszukiwanie wypożyczalni. Nidhin trochę obawiał się o kontuzjowane kolano, ale stwierdził, że podejmie wyzwanie. Kiedy w ręku trzymałam dokumenty z wypożyczalni, dosłownie zaczęłam skakać z radości. Teraz trzeba było kupić kierowcy solidniejszą kurtkę, spodnie i rękawiczki. W Leh takich rzeczy nie brakowało. Bez problemu można było nabyć cieplejsze ubranie. Dzień zakończyliśmy tradycyjnie w restauracji i podekscytowani poszliśmy spać, by bardzo wcześnie rano wstać na wyprawę do klasztoru w miejscowości Lamayuru.

Wszystkie kolory Pangong Tso

W3C Home

20-21.07.2016 r.
Po wielu godzinach podróży dotarliśmy na miejsce. Nad jeziorem spacerowało sporo turystów. Woda była krystalicznie czysta i mieniła się różnymi kolorami. Pierwsze wrażenie było wspaniałe! Napiszę tu kilka ogólnych informacji o samym jeziorze, co podobnie jak zdjęcia, pozwoli Wam bardziej zrozumieć moją ekscytację tym miejscem.

Droga do Pangong Tso

20.07.2016 r.
Pogoda zaczęła nam sprzyjać, tak więc postanowiliśmy na dwie doby opuścić gościnne progi naszego guest house’u w Leh i wyruszyć nad jezioro Pangong. Jest ono położone na granicy indyjsko-chińskiej i przebiega przez nie linia demarkacyjna (LCA) utworzona po wojnie w 1962 r. W związku z tym, że jest to terytorium sporne, wymagane było posiadanie pozwoleń na wjazd tzw. Ladakh Inner Line Permits (ILP) dla turystów indyjskich i Ladakh Protected Area Permits (PAP) dla obcokrajowców. Wszystkimi formalnościami zajął się Nidhin i nasz lokalny kierowca Altaf.

Ocalić od zapomnienia

Już za kilka dni, po raz dziesiąty, jadę do Indii. Tak, tak – 10-ty! Ten swego rodzaju jubileusz wzbudził we mnie wspomnienia z naprawdę niesamowitych podróży. Indie kocham za ich różnorodność. To kraj wielkości kontynentu, niezwykle zróżnicowany pod względem geograficznym, klimatycznym, kulturowym. Feria barw, smaków, zapachów, dźwięków. Prawdziwy raj dla podróżników, każdy tu znajdzie coś ciekawego dla siebie. Moje wyprawy to setki, a może już nawet tysiące przebytych kilometrów, wiele niesamowitych przygód (ostatnio niestety z różnych powodów nie opisanych na blogu). To przede wszystkim, mnóstwo wspomnień, w większości uwiecznionych na zdjęciach. Kocham fotografię, uwielbiam oglądać zdjęcia i podczas podróży nie rozstaję się z aparatem.

Klasztor Thiksey

© Magdalena Brzezińska

18 lipca 2016 r., 20 lipca 2016 r.
Klasztor Thiksey (inne funkcjonujące nazwy to Thiksey Gompa, Tikse, Thiksay) w indyjskim Ladakhu należy do szkoły buddyzmu tybetańskiego gelug (”Żółte kapelusze”). Położony jest na wzgórzu w niedalekiej odległości od Leh, skąd rozpościera się widok na dolinę Indusu. Został zbudowany w XV w. na wzór pałacu Potala w tybetańskiej Lhasie. Ten dwunastopiętrowy kompleks należy do największych w centralnym Ladakhu.

Jak poznałam mojego nowego chłopaka

19 lipca 2016 r.
Wstał kolejny dzień w Leh, tym razem ku mojej radości, skąpany w przepięknym słońcu. Mieliśmy zaplanowaną kolejną, dla odmiany po poprzednim dniu, krótką wycieczkę w niedalekie okolice stolicy Ladakhu. W planach był klasztor Spituk, Magnetic Hill, Gurdwara Pathar Sahib, The Hall of Fame i Sangam Point. Na ten i kolejne dwa dni wynajęliśmy innego kierowcę, który na szczęście nie miał na imię Sonam 😀 Altaf był młodym, komunikatywnym, bardzo sympatycznym mężczyzną. Na dodatek tak jak ja, lubił słuchać muzyki podczas jazdy samochodem.
Pierwszym punktem naszej wycieczki był Sangam Point niedaleko wioski Nimmu. Cóż to jest takiego? To położony na drodze wiodącej z Leh do Kargil punkt widokowy, w którym łączą się ze sobą dwie potężne rzeki: Indus i Zanskar. Widok był rzeczywiście niecodzienny. Wyraźnie widać było dwa odmienne kolory rzek. Postanowiliśmy zjechać w dół, by przez chwilę popatrzeć na Indus. Kolejne moje marzenie, by zobaczyć tę rzekę na własne oczy, spełniło się. Każdy z nas już w szkole podstawowej uczył się o tej jednej z najpotężniejszych rzek świata.