Articles

Pakistan 2017

Czas płynie nieubłaganie… Minęło już wiele miesięcy od mojego powrotu z Pakistanu. Trudno zatem mówić o wrażeniach na gorąco, ale mimo upływu czasu wspomnienia nadal są żywe. To, że chciałam kiedyś wrócić do tego kraju było pewne, natomiast decyzja o wyjeździe w lipcu ubiegłego roku była bardzo spontaniczna. Organizacja wyprawy ruszyła z kopyta pod koniec maja. Jak zwykle największym problemem było uzyskaniem wizy. Pozwólcie, że przemilczę szczegóły dotyczące tej kwestii, być może kiedyś do tego powrócę w opowieściach. Wiadomość o otrzymaniu wizy dostałam dosłownie na 4 dni przed planowanym wyjazdem. Tak więc wiara w „niemożliwe” opłaciła się. Zaczęło się gorączkowe szukanie biletu lotniczego, pakowanie i w końcu wyjazd do ambasady w Warszawie. Wszystko dosłownie w ciągu jednej doby. Powiem Wam było warto!

Gość w dom, Bóg w dom

kolaż PakistanPrzed wyjazdem do Pakistanu wydawało mi się, że to przysłowie dotyczy wyłącznie Polaków, że to my jesteśmy najbardziej gościnnym narodem świata. No może jeszcze niekiedy o gościnności mówi się w kontekście Słowian, tych zza wschodniej granicy. Mam tu na myśli gościnność zwykłych ludzi, nie zaś obsługę turystów i rankingi z tym związane. Po wizycie w Pakistanie wiem, że Pakistańczycy są pod tym względem od nas jeszcze bardziej niesamowici. Byłam przygotowana na noclegi w pakistańskich hotelach i guesthouse’ach. Z moim przyjacielem uzgodniony był tylko jeden nocleg u rodziny w Lahore, tuż po przylocie z Polski. W rzeczywistości podczas całego pobytu byłam przekazywana „z rąk do rąk” i wszędzie traktowano mnie jak gościa honorowego. Pakistańczycy mają też swoje przysłowie „mehman Khuda ki rehmat hoty hain”, które jest odpowiednikiem naszego „gość w dom, Bóg w dom” i nie są to puste słowa. Nocowałam w wielu pakistańskich domach, poznałam dziesiątki przemiłych, otwartych na cudzoziemkę ludzi.