Lamayuru – wyprawa motocyklowa

22-23 lipca 2016 r.
Po dwudniowej eskapadzie nad jezioro Pangong potrzebowaliśmy odpoczynku. Żeby zregenerować się, zrobiliśmy sobie jeden tzw.”lazy day”. W planie było spanie do bólu i śniadanie w knajpce na głównej ulicy Leh. Podczas picia obowiązkowej herbaty zastanawialiśmy się jak dotrzeć do kolejnych miejsc godnych odwiedzenia. Nidhin widział jak żywiołowo reaguję na motocyklistów w Ladakhu i doskonale wiedział, że jazda takim pojazdem sprawiłaby mi frajdę. Padła propozycja wynajmu na dwa dni motocykla. Aż mi się oczy zaświeciły ze szczęścia. Przypomniały mi się czasy licealne, kiedy to wraz z paczką przyjaciół podróżowaliśmy wszędzie na motocyklach. Długie włosy powiewające na wietrze, widoczne spod kasku, czarne skórzane kurtki… No wiecie, lans był 😉 I ta wolność! Ech! Tak więc po lunchu wyruszyliśmy na poszukiwanie wypożyczalni. Nidhin trochę obawiał się o kontuzjowane kolano, ale stwierdził, że podejmie wyzwanie. Kiedy w ręku trzymałam dokumenty z wypożyczalni, dosłownie zaczęłam skakać z radości. Teraz trzeba było kupić kierowcy solidniejszą kurtkę, spodnie i rękawiczki. W Leh takich rzeczy nie brakowało. Bez problemu można było nabyć cieplejsze ubranie. Dzień zakończyliśmy tradycyjnie w restauracji i podekscytowani poszliśmy spać, by bardzo wcześnie rano wstać na wyprawę do klasztoru w miejscowości Lamayuru.

fot. Okolice Leh © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Okolice Leh © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. It's just me, myself and I© Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. It’s just me, myself and I © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016

Pobudka i hajda na motor! Nasze kaski nie były twarzowe, ale co tam. Nie to było najważniejsze. Lamayuru było położone około 120 km od Leh. Droga, która wiodła do tego miejsca to słynna National Highway 1D (NH 1D), znana też pod nazwą Srinagar – Leh Highway. Od razu uprzedzam Was, że stan drogi był daleki od naszego rozumienia autostrady, ale jak na warunki górskie i tak był świetny. Podczas jazdy postanowiłam nagrywać widoki sportową kamerką Sony. Linki do dwóch filmów z trasy wrzucę Wam na końcu artykułu.

fot. Nimki © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Nimki © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016

Pierwszy przystanek zrobiliśmy na herbatkę. Do ćiaju kupiliśmy coś na kształt naszych faworków. Ciastka te w Indiach nazywają się „nimki”.
Obok baru był fryzjer. Przy okazji Nidhin postanowił dać się ogolić. Uwaga! Prawdziwą brzytwą. Na szczęście wyszedł ogolony, bez zadraśnięcia.

fot. Indyjski golibroda © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Indyjski golibroda © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. NH 1D wzdłuż rzeki Indus © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. NH 1D wzdłuż rzeki Indus © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016

Pogoda dopisywała, widoki były wręcz bajeczne. Droga częściowo biegła wzdłuż nurtu rzeki Indus. Robiliśmy częste przystanki, oczywiście, by uwieczniać to co widzimy na zdjęciach. Udało mi się sfotografować wygrzewającą się na słońcu agamę himalajską (Paralaudakia himalayana). Rozczulił mnie widok pędzących po jezdni małych ptaków. Była to kuropatwa górska (Alectoris chukar) zwana też góropatwą azjatycką. Abstrahując, jest ona narodowym ptakiem Pakistanu 😊

fot. Agama himalajska (Paralaudakia himalayana © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Agama himalajska (Paralaudakia himalayana) © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Kuropatwy górskie (Alectoris chukar) © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Kuropatwy górskie (Alectoris chukar) © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016

Zbliżaliśmy się do Lamayuru, okolica była niesamowita. Ze względu na księżycowy krajobraz nazwano ją Moonland.

fot. Moonland © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Moonland © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Moonland © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Moonland © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016

W oddali widać już było buddyjski klasztor, położony na wysokości 3510 m n.p.m. Klasztor Lamayuru, zwany także Tharpa Ling, co oznacza w języku tybetańskim „siedzibę wolności”, jest jednym z największych i zarazem najstarszym w całym Ladakhu. Związanych z nim jest około 150 mnichów. Kilkudziesięciu przebywa na terenie klasztoru, pozostali mieszkają w okolicznych wioskach. W przeszłości mieszkało tu aż 400 mnichów!

fot. Klasztor Lamayuru © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Klasztor Lamayuru © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Klasztor Lamayuru © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Lamayuru © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016

Klasztor nadal tętnił życiem. Wewnątrz spotkaliśmy mnichów. Kończyli układać mandalę i dosłownie w ostatnim momencie udało mi się ją sfotografować. Po chwili została zasłonięta parawanem. Mandali używa się w wielu rodzajach medytacji i praktyce buddyjskiej. Sanskrycki termin „mandala” oznacza „centrum i to, co wokół” niemniej wyraz ten tłumaczony jest też po prostu jako „okrąg”.

fot. Klasztor Lamayuru © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Klasztor Lamayuru © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Klasztor Lamayuru © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Klasztor Lamayuru © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Klasztor Lamayuru © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Klasztor Lamayuru wewnątrz © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Buddyjska mandala © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Buddyjska mandala © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016

Po wyjściu z budynku spotkaliśmy dwie stare kobiety z młynkami modlitewnymi. Klasztor często odwiedzany jest przez turystów i staruszki liczyły na to, że podobnie jak inni, będziemy chcieli je sfotografować za drobną opłatą. Oczywiście tak też się stało. Babci w okularach wystarczyła jednorazowa jałmużna, zaś w drugiej odezwała się żyłka biznesowa i za każdym pstryknięciem wyciągała znacząco dłoń.

fot. Uwielbiam! © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Uwielbiam! © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Biznesmenka 😉 z Lamayuru © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Biznesmenka 😉 z Lamayuru © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Kobiety z młynkami modlitewnymi © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Kobiety z młynkami modlitewnymi © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016

Z Lamayuru pojechaliśmy dosłownie na chwilę do Kargil. Dalej, ze względu za napiętą sytuację w Kaszmirze, trasa była zamknięta. W drodze powrotnej z daleka podziwialiśmy kolejny buddyjski klasztor, tym razem w Basgo, zbudowany w 1680 r.

fot. Klasztor Basgo © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016
fot. Klasztor Basgo © Magdalena Brzezińska, Ladakh, Indie 2016

Świeżutki lunch zrobiony dosłownie na naszych oczach zjedliśmy na trasie. Na deser były lokalne brzoskwinie, które wielkością przypominały nasze morele. W doskonałych humorach wróciliśmy do Leh, planując już wycieczkę dnia następnego.
cdn.
Zapraszam do obejrzenia dwóch filmów nakręconych przeze mnie podczas jazdy:

 
Poprzedni wpis z tej samej wyprawy:

http://rajzefiber.cba.pl/wszystkie-kolory-pangong-tso/

2 comments on “Lamayuru – wyprawa motocyklowa

  1. Krzysztof Nowacki

    Zainspirowałas mnie. Tam też musze pojeździć motorem. Piękne widoki. Film niesamowity.

Leave a reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.