11 lipca 2016 r.
Porządnie odespaliśmy poprzednio zarwane, koszmarne noce. Aby wrócić do McLeod Ganj i zwiedzać okolice, zamówiliśmy taksówkę dopiero na godzinę 11.00. Leniwy poranek, sielski spokój. Niestety czar prysł kiedy Nidhin włączył telewizję i znalazł stacje nadające wiadomości. Wszystkie lokalne programy jak i te o zasięgu światowym np. CNN, czy BBC mówiły tylko i wyłącznie o zamieszkach w Kaszmirze. Zabito przywódcę islamskich ekstremistów w Śrinagarze i zaczęła się tam totalna rzeź. Na moim towarzyszu podróży zrobiło to ogromne wrażenie, jego optymizm i pozytywne nastawienie minęło jak ręką odjął i nie powróciło już do końca podróży. Strasznie przejął się tym, że jest za mnie odpowiedzialny. Najważniejszą dla niego rzeczą było, by przysłowiowy włos z głowy mi nie spadł, a nasze plany związane z wyprawą kończyły się na Kaszmirze właśnie. „Zobacz, co się dzieje w Śrinagarze!” – powiedział do mnie. Ja tylko beztrosko wzruszyłam ramionami i odparłam: „Na pewno do czasu naszego przyjazdu wszystko się tam uspokoi”. Jak czas pokazał, niestety myliłam się.
wrz
06
2016