Articles

Ocalić od zapomnienia

Już za kilka dni, po raz dziesiąty, jadę do Indii. Tak, tak – 10-ty! Ten swego rodzaju jubileusz wzbudził we mnie wspomnienia z naprawdę niesamowitych podróży. Indie kocham za ich różnorodność. To kraj wielkości kontynentu, niezwykle zróżnicowany pod względem geograficznym, klimatycznym, kulturowym. Feria barw, smaków, zapachów, dźwięków. Prawdziwy raj dla podróżników, każdy tu znajdzie coś ciekawego dla siebie. Moje wyprawy to setki, a może już nawet tysiące przebytych kilometrów, wiele niesamowitych przygód (ostatnio niestety z różnych powodów nie opisanych na blogu). To przede wszystkim, mnóstwo wspomnień, w większości uwiecznionych na zdjęciach. Kocham fotografię, uwielbiam oglądać zdjęcia i podczas podróży nie rozstaję się z aparatem.

Festiwal Polo – Ladakh 2016

17 lipca 2016 r.

Uwielbiam konie i na mojej liście marzeń zawsze było obejrzenie meczu polo w niecodziennej, górskiej scenerii. Co prawda myślałam o najsłynniejszym festiwalu w okolicach Przełęczy Shandur (w regionie Chitral, w Pakistanie), ale w końcu tradycja polo w indyjskim Ladakhu jest niemalże tak samo długa i silna, o czym za chwilę opowiem. Przed wyjazdem do Ladakhu sprawdziłam w Internecie jakie festiwale odbywają się w terminie mojej podróży. Aż oczy mi się zaświeciły z radości, kiedy na liście zobaczyłam festiwal polo. Był to sześciodniowy festiwal (11-17 lipca 2016 r.) w wiosce Chushot Gongma położonej 13 km od Leh. Oczywiście w pierwszym dniu pobytu w Leh dopytywałam o to wydarzenie. Moja radość była ogromna, gdy dowiedziałam się, że właśnie tego dnia odbywa się mecz finałowy. Nie było innej opcji, musiałam na tym meczu być.

Pakistan 2017

Czas płynie nieubłaganie… Minęło już wiele miesięcy od mojego powrotu z Pakistanu. Trudno zatem mówić o wrażeniach na gorąco, ale mimo upływu czasu wspomnienia nadal są żywe. To, że chciałam kiedyś wrócić do tego kraju było pewne, natomiast decyzja o wyjeździe w lipcu ubiegłego roku była bardzo spontaniczna. Organizacja wyprawy ruszyła z kopyta pod koniec maja. Jak zwykle największym problemem było uzyskaniem wizy. Pozwólcie, że przemilczę szczegóły dotyczące tej kwestii, być może kiedyś do tego powrócę w opowieściach. Wiadomość o otrzymaniu wizy dostałam dosłownie na 4 dni przed planowanym wyjazdem. Tak więc wiara w „niemożliwe” opłaciła się. Zaczęło się gorączkowe szukanie biletu lotniczego, pakowanie i w końcu wyjazd do ambasady w Warszawie. Wszystko dosłownie w ciągu jednej doby. Powiem Wam było warto!

Love, love, love…

Walentynki – idealny dzień, by napisać o miłości na subkontynencie, zwłaszcza w kontekście Indii.

429066_2489859105772_15529975_n

Chyba nie ma w Polsce osoby, która nie wiedziałaby, że Kamasutra wywodzi się z Indii. Oczywiście przede wszystkim słowo to kojarzy się ze sztuką kochania i wymyślnymi pozycjami seksualnymi. Warto jednak przypomnieć, że jest to indyjski traktat napisany w sanskrycie przez Watsjajana.  Wiadomo tylko, ze autor był braminem i żył pomiędzy I a VI w. n.e. Skąd taka nazwa? Otóż kama to pragnienie, pożądanie, rozkosz, namiętność, zaś sutra oznacza nić lub tekst wyjaśniający zastosowanie jakiejś wiedzy, czy filozofii. Sutry odpowiadały na pytanie „jak?”. Tak więc Kamasutra to filozoficzny traktat o technikach wzbudzania i rozładowania pożądania, czyli kamy. Znajdziemy tu 64 pozycje splotów i uścisków ciała, pozwalających osiągnąć najwyższe zadowolenie. Jest tu omawianych osiem tematów: uścisk, pocałunek, pieszczoty palcami i drapanie paznokciami, gryzienie, odpoczynek, krzyki i westchnienia, odwrócenie ról męskiej i kobiecej oraz pieszczoty ustne, a każdy z rozdziałów opowiada o ośmiu różnych sposobach uzyskania przyjemności. Mówi się tu dobitnie o zaspakajaniu potrzeb kobiety, o  konieczności dania jej rozkoszy, by seks obojga kochanków był udany. Chwalebne 🙂

Z Pakistanem w roli głównej

pkPo powrocie z Pakistanu w dowód wdzięczności dla goszczących mnie Pakistańczyków postanowiłam opowiedzieć Polakom jaki ten kraj jest naprawdę. Początkowo były to opowieści skierowane do rodziny i znajomych. W sierpniu pojawiły się moje pierwsze artykuły o Pakistanie na blogu oraz posty na blogowym fanpage’u na Facebooku. Jednocześnie posypały się propozycje zaprezentowania wrażeń z podróży podczas publicznych wystąpień. Nie ośmieliłam się kreować siebie na Bóg wie jaką podróżniczkę, pragnęłam, by to Pakistan był w roli głównej. Swoją prezentację zatytułowałam: „Pakistan przełamując stereotypy”.  Pytając ludzi o pierwsze skojarzenie z tym krajem odpowiedzi były niemal identyczne: terroryzm, Talibowie, zamachy bombowe, ekstremistyczny islam, niebezpieczeństwo. Podczas prezentacji krok po kroku obalałam wszystkie mity.

Chronologicznie tak przedstawiają się moje spotkania z publicznością:

Energetyczny blackout

Load-Shedding-and-WAPDA-Funny-Jokes-Operation-theatres-in-Pakistan-in-near-futureduring-load-shedding-Funny-Load-shedding-and-Electricity-Bijli-JokesZ poprzednich moich postów Pakistan i Indie jawią się jako krainy mlekiem i miodem płynące. Oczywiście jest to tylko jedna strona medalu. Jak każdy kraj, tak i te mają swoje problemy i bolączki trapiące obywateli. Nadszedł grudzień, dni coraz krótsze, a więc tym razem podejmę „mroczny” temat. Taką ciemną (nomen omen) stroną subkontynentu jest poważny kryzys energetyczny.

Co to dokładnie oznacza doświadczyłam na własnej skórze będąc w Indiach, a zwłaszcza w tym roku w Pakistanie. Kiedy w Polsce zabraknie nam prądu przez godzinę lub dwie jesteśmy już nieszczęśliwi i dopiero wtedy uświadamiamy sobie jak jest to wielkie uzależnienie od energii elektrycznej. Nie wspominając o oświetleniu, wokół nas aż roi się od sprzętów elektrycznych i elektronicznych. Są domy, w których bez prądu nie ma nawet jak ugotować sobie wody na szklankę herbaty. Taka prawda. A teraz wyobraźcie sobie codzienne życie, w którym  przerwy w dostawie prądu mogą trwać 6-8 godzin na dobę!  Wyłączenia prądu są już teraz codziennością, z którą mieszkańcy Pakistanu i Indii muszą się zmagać non stop.

Gotowanie w Pakistanie

0 jedzenieKuchnia pakistańska jest mieszanką różnych regionalnych tradycji kulinarnych Azji Południowej, charakteryzuje się dużą różnorodnością i bogactwem smaków.  W Pakistanie serwowane potrawy różnią się znacznie zależnie od regionu, z którego pochodzą, odzwierciedlając etniczną i kulturową różnorodność  kraju.

Jedzenie we wschodnich prowincjach Pendżab i Sindh jest podobne do kuchni północno – zachodnich Indii, obfituje w przyprawy i jest bardzo pikantne. Potrawy w zachodnich prowincjach: Beludżystan, Chajber Pusztuński i Terytoriach Plemiennych Administrowanych Federalnie pełne łagodnych, aromatycznych przypraw z mniejszą ilością oliwy, wykazują powinowactwo do kuchni sąsiednich krajów: Iranu i Afganistanu. Kuchnia z Azad Jammu i Gilgit-Baltistan to z kolei nieco inny styl gotowania, jest podobna do kuchni znajdujących się w Azji Środkowej i południowo- zachodnich Chinach . Kuchnia międzynarodowa i fast food’y są popularne w większych miastach Pakistanu. Ponadto, w wyniku zmian w stylu życia, gotowe mieszanki przypraw (masala) i gotowe jedzenie się coraz bardziej powszechne.

Tent Pegging – cz.2

2aJeśli przeczytaliście wpis z ubiegłego tygodnia*, wiecie już co to jest tent pegging, jakie są zasady tego sportu, jaka jest jego historia itd. Mając już takie podstawy zapraszam Was w podróż w czasie i przestrzeni. Podzielę się z Wami przeżyciami, których do końca życia nie zapomnę (o ile nie dopadnie mnie Alzheimer ;)).

W towarzystwie mojego przyjaciela Tariqa oraz kilku innych „przyzwoitek” pojechaliśmy na wieś, w okolice miejscowości Jahanian. Zaproszenie wystosował do mnie książę Niazi (Pakistan to republika, ale widocznie tak jak i w Polsce funkcjonują tu jeszcze tytuły szlacheckie). Krajobraz stawał się coraz bardziej sielski, jechaliśmy wśród żółtych pól gorczycy, sadów mango i pomarańczy kinnow. Po przeszło godzinie dojechaliśmy na miejsce. Zobaczyłam niskie budynki, płoty zbudowane z gliny i ogromny dziedziniec. Powitali nas sami mężczyźni. Uściskom panów nie było końca.  Ja natomiast nauczona doświadczeniem, kiwałam tylko uprzejmie głową, pilnując się, by przypadkiem nie wyciągnąć na powitanie ręki, co w przypadku kobiety jest tu wielkim nietaktem. Zostaliśmy zaproszeni to środka, by oczywiście zjeść przygotowane na tę okazję potrawy i napić się herbaty. Cała rozmowa kilkunastu mężczyzn odbywała się w języku udu, a ja nieco skrępowana, jadłam i z uwagą im się przyglądałam.  Po posiłku pokazano mi trofea zdobyte na zawodach i ustrojono w pendżabski turban.

Tent Pegging – cz.1

1

Nie tak dawno obchodziliśmy w Polsce „Hubertus”, święto wszystkich jeźdźców i miłośników koni, więc jest to doskonała okazja, by opowiedzieć Wam o sporcie zupełnie nieznanym w Polsce, a którego pokaz zobaczyłam w pakistańskim Pendżabie.

Tent pegging  to gra konna z celami naziemnymi. Jest to sport kawalerii starożytnego pochodzenia uwielbiany przez Pakistańczyków, podobnie jak polo, które też stamtąd się wywodzi. Co prawda pewne źródła mówią o tym, iż początek około IV wieku p.n.e. miał miejsce w Azji Środkowej lub na Bliskim Wschodzie, to tak naprawdę sport ten został spopularyzowany na subkontynencie indyjskim.

Tent Pegging jest jednym z zaledwie dziesięciu dyscyplin jeździeckich oficjalnie uznanych przez Międzynarodową Federację Jeździecką.

Rajzefiber w Polskim Radio PiK – Pakistan cz.2

0pak

No to jedziemy! fot. Tariq Hameed Sulemani, Pakistan 2013-02-24

Zapraszam do wysłuchania 2 części radiowego wywiadu ze mną przeprowadzonego przez red. Tomasza Kaźmierskiego w ramach magazynu turystycznego „Na szlaku” Polskiego Radia PiK. Opowiadam tu o mojej podróży do Pakistanu. Premiera tego odcinka w radio odbyła się w minioną niedzielę tj. 03.11.2013 r.

Nagraną audycję możecie odtworzyć z poniższego linku:

http://archiwum.radiopik.pl/service.go?action=details&show.Record.id=126204

Początek wywiadu jak poprzednio, po muzyce 9 min 49 sek.

1 część audycji  z 27.10.2013 r. dostępna na stronie internetowej Polskiego Radia PiK, magazyn turystyczny „Na szlaku”:

bezpośrednio z linku z nagraniem:

http://archiwum.radiopik.pl/service.go?action=details&show.Record.id=126203

Koniecznie napiszcie jakie są Wasze wrażenia po wysłuchaniu audycji.