8 marca 2015 r., w Międzynarodowy Dzień Kobiet, po zwiedzeniu pałacu maharadży „Vijaya Vilas Palace” w Mandvi, w towarzystwie moich indyjskich przyjaciółek i naszego dzielnego kierowcy ruszyłam w dalszą drogę po Kutch. Ostatnim etapem tej podróży miała być wizyta w wiosce słynącej z przepięknych haftów. Hafciarstwo w tym regionie to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenia. Styl haftowania nie jest jakby się wydawało jednorodny. Z tego co przeczytałam w sieci, najbardziej znane są style: Suf, Khaarek, Paako, Rabari, Garasia Jat i Mutava. Różnią się one wzornictwem, stosowanymi motywami i techniką wykonania. Wieś, do której jechałyśmy była położona między Mandvi, a Bhuj. Niestety nazwy jej nie znam. Nie należy ona jednak do miejsc odwiedzanych przez turystów jak Hohka, czy Dhoro, nie znajdziecie jej w programie organizowanych wycieczek po szlakach związanych z rękodziełem w Kutch.
Zbliżając się do celu coraz częściej mogłam podziwiać kobiety noszące niesamowitą biżuterię, ubrane zupełnie inaczej, niż jak to do tej pory widziałam w Indiach. Zazwyczaj miały one potężne dziury w uszach, a w nich kilka ogromnych kolczyków w kształcie spirali z kółkiem na końcu. Na szyjach wisiały naszyjniki z wisiorkami, które przypominały zbiorniczek na… no właśnie nie wiem na co 😉 Kobiety te nosiły dość niezwykłe bluzki. Były one suto marszczone między piersiami, a marszczenie to uwydatniało im biusty. Żeby było jeszcze ciekawiej, bluzki te nie miały pleców. Z tyłu były zawiązywane na troczki. Każda z pań nosiła długi szal na głowie i zakrywał on im praktycznie całe plecy. Tak więc przewiewnie i uwodzicielsko. Zatrzymałyśmy się przy licznej grupie kobiet chcąc zapytać o drogę. Oglądałyśmy się nawzajem z dużym zaciekawieniem. Są to takie chwile w podróży, które lubię najbardziej. Bez słów, za pomocą języka ciała rozumiałyśmy się doskonale. Nie mogłam sobie odmówić uwiecznienia takiego niezwykłego spotkania na zdjęciu, tym bardziej w Dniu Kobiet.
Po przejechaniu kolejnych kilku kilometrów zatrzymałyśmy się w jakiejś wsi i tu Prabha i Falguni dały mi znać, że wysiadamy. Zaprowadzono nas do dość niezwykłego domu. Kobiety nosiły czarne ubrania i biżuterię dokładnie taką, o jakiej pisałam powyżej. Poprzez kuchnię weszłyśmy do pokoju, który aż kipiał od haftu. Stało tam łóżko z kolorową narzutą, a na nim haftowane ozdoby drzwi. Na ścianach wisiały bajecznie kolorowe makatki. Na podłodze piętrzyły się stosy haftowanych kwadratowych tkanin, jak się domyślam będą one stanowiły przednią część poduszek. Wzory były tu przeróżne, ale dominowały te geometryczne z charakterystycznymi dla Kutch wbudowanymi małymi lusterkami. Uwagę moją przykuła będąca nad szafą przeszklona gablotka, w której stał ołtarzyk, a w szybie zatknięte zdjęcie nieżyjącej już babci.
Po tych niezwykłych odwiedzinach ruszyłyśmy dalej. W końcu po około 30 minutach dotarłyśmy do celu. Było wczesne popołudnie, słońce paliło niemiłosiernie. Wieś już na pierwszy rzut oka wydawała się bardzo biedna, a wrażenie to potęgowało się z każdym kolejnym krokiem. Wieść o naszym przybyciu rozniosła się lotem błyskawicy. Najszybciej zorientowały się dzieci, które licznie towarzyszyły nam od pierwszych chwil do końca trzy godzinnego spaceru. Miałam wrażenie, że ludzie ci po raz pierwszy w życiu widzieli białą kobietę. Tak więc wyobraźcie sobie jakie było we wsi poruszenie. Większość tych ludzi była ogromnie onieśmielona moim widokiem, jak i widokiem aparatów fotograficznych. No może poza dziećmi 😉
Młode dziewczyny były naprawdę piękne. Śliczne rysy twarzy, cudowne oczy. Niejednokrotnie uciekały przed obiektywem aparatu. Starsze panie były szczupłe, miały nieładne zęby. Mężczyźni i chłopcy nosili duże, kolorowe, kwieciste chusty, łudząco przypominające te nasze góralskie.
Życie w wiosce toczyło się powoli, wręcz sennie. Mężczyźni zajmowali się inwentarzem. W każdym gospodarstwie były zwierzęta: kozy, krowy, a nawet wielbłądy. Domy bardzo ubogie, pomalowane kolorową farbą.
Co jakiś czas widać było kobiety noszące wodę w metalowych dzbanach. Wyprostowane jak struny z gracją sunęły wiejskimi ścieżkami. W moich oczach widziały zdziwienie i nieskrywany podziw. W końcu poprosiłam jedną z dziewczyn o dzbany i spróbowałam założyć je sobie na głowę. Obowiązkowo dostałam czerwony szal. Zielonooka piękność położyła mi go na głowie, na nim krążek, na którym spoczęła piramida metalowych dzbanów. Matko Boska! Już po chwili wszystkie dzbany runęły z hukiem na ziemię. Otaczająca mnie gromadka dzieci ryknęła gromkim śmiechem. Okay. Próba druga. Stosik naczyń powędrował na moją głowę, a ja sierota znowu balansowałam jak cyrkowiec, by utrzymać go przez chwilę na głowie. Bez powodzenia. Tym razem dzieci ze śmiechu tarzały się w piachu. No pięknie… Nie dawałam za wygraną. Celem było utrzymanie naczyń choć na kilka sekund, tak by mój dzielny kierowca pstryknął mi fotę. W końcu się udało! Hurra! Na zdjęciu wyszłam głupkowato, ale co tam, dałam radę 😀
Kobiety zajęte były opieką nad maleńkimi dziećmi, bądź siedziały i haftowały. Z reguły wyszywały karczki sukienek, bądź ozdobne pasy. Był to haft krzyżykowy ze wzorem geometrycznym.
Ja i moje towarzyszki rozdzieliłyśmy się na dwie grupy i tak chodziłyśmy od chałupy do chałupy. Spacerując po tej indyjskiej wsi nie mogłam uwierzyć, ze coś takiego mi się przytrafiło. To było jak piękny sen, z którego nie chciałam się obudzić. Jedno z moich najmilszych wspomnień z Indii, a tego wrażenia i tego co czułam, nie do końca umiem oddać słowami. Może choć w części pokażą to zdjęcia (miałam nie lada problem by wybrać tu najciekawsze, dla mnie wszystkie były niezwykłe). Tak więc Was zapraszam do oglądania.
Zdjęcia piękne. Tekstu nie czytałam proszę pani bo w pracy jeszcze jestem. Kochasz ludzi i to widać w twoich opowieściach.
A dziękować, dziękować 😀
Mam nadzieję, że jednak przeczytasz moja wierna fanko 😉
To chyba jakiś skansen chociaż …….?Wspaniała relacja pasjonatki tego co normalne a przez to fascynujące.Fotografie na medal.
Dziękuję 🙂
Właśnie ta „normalność” zachwyciła mnie. Nic tu nie działo się na pokaz.
Naprawdę czuć klimat! Ja też chcę!
Rewelacyjne zdjęcia! Wspaniałe babki!
I Ty też jesteś super-babka! Buziaki!
I Ty także :*