Wszyscy równi?

W minioną sobotę, tj. 16 listopada obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Tolerancji, święto ustanowione przez ONZ.

Myśląc o tym wydarzeniu przypomniała mi się pewna historia z podróży do Indii w 2010 roku. Otóż spacerując samotnie ulicami Hospet (miasto w stanie Karnataka na południu Indii), zobaczyłam pewne zbiegowisko. Ludzie głośno komentowali i pokazywali palcami to, co zobaczyli na ulicy. Podeszłam nieco bliżej. Ujrzałam sześcioro ludzi siedzących w kucki na chodniku, którzy prosili o jałmużnę. Wyglądali dość niezwykle. Mężczyzna, kobiety ubrane w sari, małe dzieci, wszyscy z bujnymi blond czuprynami. W pierwszej chwili myślałam, że to cudzoziemcy. Po pewnej chwili spostrzegłam, iż jest to miejscowa rodzina albinosów. Reakcje ludzi były przedziwne. Generalnie zainteresowanie było takie, jakby właśnie wylądowało UFO. Po wręczeniu żebrzącym rupii pozwolili mi oni uwiecznić się na zdjęciu.

Tent Pegging – cz.2

2aJeśli przeczytaliście wpis z ubiegłego tygodnia*, wiecie już co to jest tent pegging, jakie są zasady tego sportu, jaka jest jego historia itd. Mając już takie podstawy zapraszam Was w podróż w czasie i przestrzeni. Podzielę się z Wami przeżyciami, których do końca życia nie zapomnę (o ile nie dopadnie mnie Alzheimer ;)).

W towarzystwie mojego przyjaciela Tariqa oraz kilku innych „przyzwoitek” pojechaliśmy na wieś, w okolice miejscowości Jahanian. Zaproszenie wystosował do mnie książę Niazi (Pakistan to republika, ale widocznie tak jak i w Polsce funkcjonują tu jeszcze tytuły szlacheckie). Krajobraz stawał się coraz bardziej sielski, jechaliśmy wśród żółtych pól gorczycy, sadów mango i pomarańczy kinnow. Po przeszło godzinie dojechaliśmy na miejsce. Zobaczyłam niskie budynki, płoty zbudowane z gliny i ogromny dziedziniec. Powitali nas sami mężczyźni. Uściskom panów nie było końca.  Ja natomiast nauczona doświadczeniem, kiwałam tylko uprzejmie głową, pilnując się, by przypadkiem nie wyciągnąć na powitanie ręki, co w przypadku kobiety jest tu wielkim nietaktem. Zostaliśmy zaproszeni to środka, by oczywiście zjeść przygotowane na tę okazję potrawy i napić się herbaty. Cała rozmowa kilkunastu mężczyzn odbywała się w języku udu, a ja nieco skrępowana, jadłam i z uwagą im się przyglądałam.  Po posiłku pokazano mi trofea zdobyte na zawodach i ustrojono w pendżabski turban.

Tent Pegging – cz.1

1

Nie tak dawno obchodziliśmy w Polsce „Hubertus”, święto wszystkich jeźdźców i miłośników koni, więc jest to doskonała okazja, by opowiedzieć Wam o sporcie zupełnie nieznanym w Polsce, a którego pokaz zobaczyłam w pakistańskim Pendżabie.

Tent pegging  to gra konna z celami naziemnymi. Jest to sport kawalerii starożytnego pochodzenia uwielbiany przez Pakistańczyków, podobnie jak polo, które też stamtąd się wywodzi. Co prawda pewne źródła mówią o tym, iż początek około IV wieku p.n.e. miał miejsce w Azji Środkowej lub na Bliskim Wschodzie, to tak naprawdę sport ten został spopularyzowany na subkontynencie indyjskim.

Tent Pegging jest jednym z zaledwie dziesięciu dyscyplin jeździeckich oficjalnie uznanych przez Międzynarodową Federację Jeździecką.

Rajzefiber w Polskim Radio PiK – Pakistan cz.2

0pak

No to jedziemy! fot. Tariq Hameed Sulemani, Pakistan 2013-02-24

Zapraszam do wysłuchania 2 części radiowego wywiadu ze mną przeprowadzonego przez red. Tomasza Kaźmierskiego w ramach magazynu turystycznego „Na szlaku” Polskiego Radia PiK. Opowiadam tu o mojej podróży do Pakistanu. Premiera tego odcinka w radio odbyła się w minioną niedzielę tj. 03.11.2013 r.

Nagraną audycję możecie odtworzyć z poniższego linku:

http://archiwum.radiopik.pl/service.go?action=details&show.Record.id=126204

Początek wywiadu jak poprzednio, po muzyce 9 min 49 sek.

1 część audycji  z 27.10.2013 r. dostępna na stronie internetowej Polskiego Radia PiK, magazyn turystyczny „Na szlaku”:

bezpośrednio z linku z nagraniem:

http://archiwum.radiopik.pl/service.go?action=details&show.Record.id=126203

Koniecznie napiszcie jakie są Wasze wrażenia po wysłuchaniu audycji.

Pinnawala – najpiękniejsze dwie godziny na Sri Lance

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Sri Lanka słynie nie tylko z uprawy herbaty, ale i z największej ilości słoni przypadającej na jednego mieszkańca. Wyspę zamieszkuje słoń cejloński (Elephas maximus maximus). Jest to podgatunek słonia indyjskiego ((Elephas maximus), zagrożony wyginięciem. Jest on mniejszy od słonia afrykańskiego, łatwo go rozpoznać po mniejszych uszach. Samce, większe od samic, osiągają do 310 cm wysokości w kłębie, długość ciała to 550-640 cm, ciężar do ok. 5 t. Większość słoni na Cejlonie żyje na wolności. Możemy je spotkać na terenie parków narodowych: Udawalawe, Yala, Lunugamvehera, Wilpattu  oraz Minneriya,  ale również poza obszarami chronionymi.

Rajzefiber w Polskim Radio PiK – Pakistan cz.1

3W minioną niedzielę tj. 27.10.2013 r. został wyemitowany w Polskim Radio PiK wywiad ze mną przeprowadzony przez red. Tomasza Kaźmierskiego w ramach magazynu turystycznego „Na szlaku”. Opowiadam tu o mojej podróży do Pakistanu.

Nagraną audycję możecie odtworzyć z poniższego linku:  http://archiwum.radiopik.pl/service.go?action=details&show.Record.id=126203

Polscy lotnicy w Pakistanie

pakistan1

gen.W.Turowicz

Goszcząc u doktora Hamida Zeb Khan’a w Islamabadzie, w marcu tego roku, usłyszałam niesamowitą historię, którą chcę się z Wami dziś podzielić.

Dom doktora Khan’a urządzony był w klasycznym stylu retro. Khan2W salonie było mnóstwo pięknych bibelotów, obrazów i pamiątek rodzinnych. Na jednym z obrazów zobaczyłam przystojnego oficera. Był to ojciec doktora Khan’a (zdjęcie po prawej stronie), pułkownik Mohammad Sharif Khan. Pan domu wspomniał o przyjaźni swego ojca z polskim generałem Władysławem Turowiczem.

Zapytał mnie, czy o nim słyszałam. Szczerze odpowiedziałam, ze pierwszy raz dowiaduję się o Polaku, który tworzył Pakistańskie Siły Powietrzne. Byłam tą historią bardzo zaskoczona i zaciekawiła mnie tak bardzo, iż po powrocie do Polski starałam się znaleźć w „sieci” więcej informacji na temat tej postaci i historii polskich lotników w Pakistanie.

Lankijscy rybacy na palach

xSri Lanka 737Przed wyjazdem na Sri Lankę w 2009 roku czytałam przewodniki turystyczne, chcąc przygotować się do wyprawy. Natknęłam się na ciekawą informację, która dotyczyła dość niespotykanego sposobu łowienia ryb, a dziś jednej z największych atrakcji turystycznych Cejlonu. Wyspa ta posiada 1340 km linii brzegowej, a więc oczywista jest tradycja łowienia ryb i innych owoców morza.

 Podziw i zarazem zdziwienie wzbudza technika takiego połowu. Otóż rybacy siedzą na długim kiju wbitym w dno oceanu. Zazwyczaj używa się kijów bambusowych. Konstrukcja ta posiada także siedzisko – deseczkę i podpórkę dla nóg. W ten sposób rybak godzinami siedzi wpatrując się w lazurową toń wody Oceanu Indyjskiego. Zupełnie jak w dziecięcej piosence: „Było morze, w morzu kołek, na tym kołku był wierzchołek, na wierzchołku siedział zając i nóżkami przebierając śpiewał tak: było morze…”  😉

Zazwyczaj łowi się w ten sposób małe rybki, ponieważ pale zatknięte są w niewielkiej odległości od brzegu.

Wielki Duchem

Gandhi_smiling_RTak naprawdę nazywał się Mohandas Karamchand Gandhi, lecz tego nazwiska używał tylko w młodości, znany jest głównie jako Mahatma Gandhi, albo po prostu Mahatma co z sanskryjskiego oznacza Wielki Duchem. Taki tytuł nadał mu Tagore, bengalski noblista. Urodził się 2 października 1869 r (na pamiątkę tego wydarzenia Hindusi mają tego dnia święto państwowe), a umarł 30 stycznia 1948 r. Pochodził z kasty drobnych kupców. Był ojcem czterech synów, ale za swoje dzieci uważał wszystkich Hindusów, dlatego nazywano go ojcem narodu. Przyczynił się do wyzwolenia Indii z rąk Imperium Brytyjskiego. Był wyznawcą wielu kierunków duchowych m.in. pacyfizmu, satjagrahy, ekologizmu, moralnego ju jitsu, a nawet wegetarianizmu, ale głównie był propagatorem „zasady ahinsy”. „Zasada ahinsy” to zasada opierająca się na wyższości siły duchowej nad siłą fizyczną, dosłownie ahinsa to niestosowanie przemocy wobec wszystkich stworzeń, tak samo do ludzi jak i zwierząt, co zauważamy w jego wypowiedzi – „Wielkość narodu i jego moralny rozwój może być mierzony przez sposób w jaki traktuje on zwierzęta.” Główną zasadą jaką kierował się Mahatma Gandhi w życiu i działalności było nie stosowanie przemocy. Kształcił się w Indiach i od 1888 r. w Wielkiej Brytanii. Praktykę adwokacką odbył w Londynie. Następnie pracował jako adwokat w Bombaju, by po wykluczeniu z kasty wyjechać w 1893 r. do Afryki Południowej. Tam zajmował się obroną praw Hindusów. Wtedy też zastosował opracowaną przez siebie metodę biernego oporu, zwaną „satyagraha”, tj. siła prawdy. 30 stycznia 1948 r. został zastrzelony w Delhi przez hinduskiego fanatyka Nathurama Godze, przeciwnika podziału kraju oraz zapewniania ochrony muzułmanom.

Pakistańskich ciężarówek czar

9xx319

Jednym z obrazów, które mam w pamięci po tegorocznej wizycie w Pakistanie jest widok bajecznie kolorowych ciężarówek, sunących po tamtejszych drogach. Jest to prawdziwy ewenement na skalę światową. Drugich takich nie ma na całym świecie (słyszałam o Afganistanie, widziałam w Indiach, ale to nie to).

Pakistańskie ciężarówki to jeżdżące galerie sztuki. Każda ozdobiona jest wyjątkowymi malowidłami i każda jest inna. Kierowcy najczęściej zlecają malowanie aut specjalnym firmom, które zatrudniają malarzy. Za ciężkie pieniądze wyrażają w ten sposób to, co im w duszy gra. Mówię „ciężkie”, ponieważ kosztuje to nawet do ośmiu tysięcy dolarów! ( średnio 1-5 tys.).